Z kobietami-patriotkami. Historie #1 Maria Morska

Nie żałuj snów, pal opium życia i czekaj na nowe marzenia. Maria Morska (ok. 1895–1945)
Wśród zmarłych intelektualistów polskich (...) znajduje się też nazwisko Marii Morskiej, dzisiaj szerszemu ogółowi nieznane, a niegdyś (...) bardzo popularne i otoczone pewnego rodzaju legendą – można było przeczytać w 1946 r. w nowojorskim „Tygodniu Polskim” i londyńskich „Wiadomościach”. Sytuacja niewiele się zmieniła. Nie pomogło nazwanie jej imieniem jednego z pasaży między stacją metra Centrum a Dworcem Centralnym w Warszawie, gdzie codziennie przechodzi tysiące osób. Dlaczego warto o niej wiedzieć?

Dla świata sztuki była Marią Morską, dla czytających „Wiadomości Literackie” – Marjuszem Dawnem, dla skamandrytów Niutą albo Sorkiem. Naprawdę nazywała się Maria Frenkiel. Pochodziła z żydowskiej rodziny: dziadek był rabinem w Sochaczewie, matka Helena i ojciec Józef mieszkali w Warszawie. Maria przyszła na świat w Kaliszu. Nie wyobrażała sobie iść w ślady ojca – lekarza. Pociągała ją sztuka. Do 1919 r. występowała na scenach teatrów i kabaretów w Krakowie, Lublinie i Warszawie. Zadebiutowała zaś w dramacie W szponach życia. Sama nie dała się w nie złapać – żyła jak chciała, znała swoje talenty i wiedziała, jak może spożytkować energię.

W latach 1918–1927 można było ją spotkać w kawiarni „Pod Pikadorem” przy ul. Nowy Świat w Warszawie i na wieczorach po­etyckich, gdzie zachwycała jako recytatorka. Interpretowała wiersze Juliana Tuwima, Kazimierza Wierzyńskiego, Antoniego Słonimskiego, Jana Kochanowskiego, Artura Rimbauda czy Bolesława Leśmiana. Kto raz ją usłyszał, nie mógł tego zapomnieć. Nic dziwnego, że Jarosław Iwaszkiewicz, którego wiersze recytowała, pisał: Odtąd nie mogę inaczej słyszeć poezji, którą ona mówiła, jak tylko z jej akcentem, intonacją, gestem. Tadeusz Boy-Żeleński zaś zaznaczył: Oryginalna fizjognomia interesuje od pierwszej chwili, a utwierdza w tym zainteresowaniu głos, dziwny w istocie, wysoki, metaliczny, jakby umyślnie sztuczny. Bo byłbym niezręcznym pochlebcą, gdybym chwalił p. Morską za prostotę, kiedy ona świadomie jej unika. Przeciwnie, dąży – mam wrażenie – do tego, aby wywołać uczucie niepokoju; aby z pomocą ciągłego fortissimo akcentu, gestu, gwałcić wrażliwość słuchaczy, nie pozwolić im ani na chwilę zdrzemnąć się na poduszce łatwej dekadencji. Morska zachwycała jako jedynaczka Skamandra, pierwsza i jedyna kobieta, która została dopuszczona do zamkniętego kręgu poetyckiego świata międzywojennej Polski. Iwaszkiewicz wspominał: onieśmielała mnie zawsze atmosferą, jaką wytwarzała wokół siebie, przesyconą orientalnym zapachem cynamonu i mirry.
Ulotka Ligi Reformy Obyczajów podpisana m.in. przez Marję Knasterową, 1933 r.

Słowem czarowała nie tylko słuchających, ale i ją czytających. W latach 1924–1939 publikowała artykuły i felietony w tygodniku „Wiadomości Literackie”. Pisała głównie na tematy społeczne. W latach 30. XX w. wprost krytykowała antysemityzm i totalitaryzm. W artykule Męczeństwo kobiety niemieckiej raportowała o nasilającej się dyskryminacji kobiet w III Rzeszy. Pisała m.in.: Kobieta-człowiek przeżywa dziś w Niemczech tragedię tym większą, że ma przeciwko sobie nie tylko klikę rządzącą, ale i kuchty triumfujące, i jędze wojenne gotowe co roku dostarczać mięsa dla armat. Ale walka z kobietami nie jest łatwa. Szkoła hitlerowska znajdzie swoją kontrwagę w wychowaniu domowym. W kuchniach, do których wygnano światłe kobiety, jak w katakumbach przechowają ideały naszej cywilizacji. Interesowały ją sprawy, które innych może by nie poruszyły, ale dzięki niej trafiały do czytelników i czytelniczek „Wiadomości Literackich”: łapanki prostytutek urządzane przez warszawską policję czy Żydzi bezskutecznie emigrujący z Niemiec przez Wielką Brytanię do USA. W tekście Londyn – Grochów – Częstoniew opisywała hotel Bloomsbury, do którego trafiali żydowscy emigranci, i wieś Częstoniew pod Grójcem, gdzie starano się zorganizować ośrodek kibucowy. Pisała też recenzje literackie, wywiady z pisarzami i reportaże z zagranicznych podróży.

Nie umiała się zajmować rzeczami błahymi, zarówno pisząc, jak i działając. Miała wyraziste poglądy, które manifestowała aktywnością społeczną i życiowymi wyborami. W 1933 r. była współzałożycielką Ligi Reformy Obyczajów, ruchu społecznego, który zakładał m.in. działania na rzecz równouprawnienia kobiet i świadomego macierzyństwa. W lidze działał przyjaciel Morskiej, ginekolog Herman Rubinraut, oraz przyjaciółka Irena Krzywicka.

O jej życiu osobistym chętnie plotkowano. Ze względu na działalność w środowisku artystycznym Maria obracała się wśród największych sław ówczesnego świata literatury. Przyjaźniła się z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską, której twórczość popularyzowała. W 1914 r. wyszła za mąż za matematyka Bronisława Knastera. Anna Iwaszkiewicz wspominała, że naukowiec dażył żonę bezgraniczną czułością oraz pokornym uwielbieniem, adoracją, jaką otacza się tylko bóstwo. Sama Iwaszkiewiczowa była zafascynowała Marią, ale ich relacja nie była tak publiczna, jak kontakty Marii z Antonim Słonimskim. Mówiono, że Knastrowa przewyższała poetę intelektem, że była jego mentorką. Zresztą nie tylko jego uczyła angielskiego, który doskonale opanowała, ucząc się w szkole podstawowej i średniej żeńskiej w Wielkiej Brytanii. Znała też francuski, co pozwoliło jej pracować jako tłumaczka.
Wyjazd polskiej delegacji literackiej do Pragi, Warszawa, 1928 r: Jarosław Iwaszkiewicz (pierwszy z lewej), Antoni Słonimski (u góry), Jan Lechoń (drugi z lewej), Kazimierz Wierzyński (pierwszy z prawej), Maria Morska-Knaster (stoi z tyłu). Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 1-K-2068

Knasterowie mieszkali w Warszawie przy ul. Koszykowej 51, a potem przy ul. Narbutta 9. W Podkowie Leśnej, gdzie ojciec Bronisława zbudował dom łączący cechy art déco, Bauhausu i modernistycznego stylu międzynarodowego, spędzali weekendy i wakacje. W willi „Stefania” przy ul. Jeleniej 14/16 ukrywały się osoby pochodzenia żydowskiego, np. kubista i ekspresjonista Romuald Kamil Witkowski. Halina Wittlin zatrzymała się tam z siedmioletnią córką Elżbietą. Zapamiętała Morską śpiewającą Pana Tralalińskiego Juliusza Tuwima do melodii wymyślonej na poczekaniu.

Choć bohaterowie opowiadania Zamurowany świat Ireny Krzywickiej mają inne imiona i inne profesje, wiemy, że jest to historia Marii Morskiej, Bronisława Knastera i Hermana Rubinrauta. Jako osoby o żydowskim pochodzeniu musieli się ukrywać. Najpierw z Warszawy do Lwowa, na tereny zajęte przez ZSRR, wyjechała Maria. Herman zamieszkał pod Lwowem. Potem dołączył do nich Bronisław, który pracował na uczelni. Po wkroczeniu Niemców do Lwowa wszyscy troje ukrywali się w mieszkaniu znajomej. Maria, zaopatrzona w fałszywe dokumenty, mogła wychodzić po jedzenie, bo niebieskie oczy i tlenione blond włosy nie wzbudzały podejrzeń co do jej pochodzenia. Od Krzywickiej wiemy, że Maria była śliczna, delikatna, o cudnych, koloru morskiej wody oczach. To zapewne od nich wziął się pseudonim artystyczny Marii.

Nie jest aż tak ważne, czy nie stroniąca od plotek i fantazji Krzywicka opisała faktyczne przeżycia Knasterów. Na pewno warunki życia w wojennym Lwowie były niezwykle trudne, szczególnie po wydaniu decyzji o utworzeniu getta. Dość powiedzieć, że w spiżarni przy kuchni powstał rodzaj alkowy bez okna, do której wejście zastawiono czterodrzwiową szafą. W tym pomieszczeniu Maria, Herman i Bronisław spędzili wiele miesięcy, żyjąc w napięciu i stresie, odpoczywając po pracy (przez 3 lata Knaster był karmicielem wszy do laboratorium w Instytucie Przeciwtyfusowym Rudolfa Weigla), kłócąc się (Herman i Maria byli kochankami, a Bronisław o tym wiedział). Maria dbała wtedy bardziej o innych niż o siebie. Matematyk Hugo Steinhaus zanotował: znowu ofiarowała nam swoją pomoc pani Knastrowa. Poszła piechotą do Rudna i omówiła wszystko. Nie był ten spacer ze Lwowa ani łatwy, ani bezpieczny.

W 1945 r. wróciła do Warszawy, gdzie zamieszkała przy ul. Targowej 52. Zaczęła publikować w „Polsce Zbrojnej”. Krzywicka namówiła ją, by opisała wrażenia z pobytu w zrujnowanej Warszawie. Morska informowała o pracy Biura Odbudowy Stolicy. Pisanie było jej pasją, dlatego potrafiła słowem uchwycić chwilę. Raportowała m.in. tak: Strzaskaną Marszałkowską ciągną tłumy ludzi. Ferment życia wgryza się w ruiny. Między dwiema cegłami wysunęły się dwa zielone wąsiki trawki, nad nimi deseczka z napisem: „Tu! Tu! Manicure, pedicure, farbowanie brwi i rzęs”.

Latem wspomniany Steinhaus dostał list od córki, a w nim smutna wiadomość, że pani Maria Knastrowa umarła na serce. To już czwarta osoba z tych, którym zawdzięczaliśmy ocalenie. I teraz, podobnie jak przy jej wcześniejszych działaniach, zaczęto dopisywać historię i… domyślać się samobójstwa. Bóle w klatce piersiowej, które miała Maria, nie wzięły się znikąd. Opuszczona przez większość przyjaciół, którym udało się uciec na Zachód, fizycznie i psychicznie wyniszczona przez wojnę, przeczuwała, że lada moment odejdzie.

W przypadku Marii Morskiej potwierdzają się słowa Mayi Angelous: Ludzie zapomną o tym, co powiedziałeś, ludzie zapomną o tym, czego dokonałeś, ale ludzie nigdy nie zapomną tego, jak dzięki tobie się czuli. Jeszcze w 1952 r. Jan Lechoń pamiętał wrażenia z momentu, kiedy Niuta deklamowała jego wiersz Sidi Numan. W pamięć wryły mu się jej ruchy rąk, dźwięk śmiechu i emocje, jakie wzbudzała. Jej grób na Powązkach trudno odnaleźć, tak jak ślady jej działania. A warto je przywołać, by nie zostały zapomniane. Rozsławiła poezję skamandrytów. Zabierała głos w debacie publicznej, pisząc o sprawach ważnych, choć trudnych. Aktywnie działała na rzecz równouprawnienia. W czasie wojny, nie zważając na pochodzenie, pomagała innym, choć jej życie było zagrożone. Oto patriotyzm w wydaniu Marii Morskiej.

Maria Weronika Kmoch


Bibliografia:
Bartoszewicz Hanna, Sztuka i życie, „Podkowiański Magazyn Kulturalny”, 2015, nr 74: https://www.podkowianskimagazyn.pl/nr74/morska.htm (dostęp 12 VII 2023 r.);
Calińska Adrianna, Maria Morska. Muza skamandrytów w wojennej pułapce wolnej miłości [NASZA HISTORIA]: https://i.pl/maria-morska-muza-skamandrytow-w-woje... (dostęp 12 VII 2023 r.);
Duda Sebastian, Kryjówka w lwowskiej spiżarni: https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,16630684,... (dostęp 12 VII 2023 r.);
Kęczkowska Beata, Marii Morskiej opium życia: https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,34861,5850... (dostęp 12 VII 2023 r.);
Kostrzewa Aleksandra, Maria Morska: zapomniana muza: https://kultura.onet.pl/wiadomosci/maria-morska-za... (dostęp 12 VII 2023 r.);
Madoń-Mitzner Katarzyna, Maria Knasterowa, „Rocznik Podkowiański”, 2–3 (1987–1988), s. 111–112; Maria Morska – „Jedynaczka Skamandra”: https://1943.pl/artykul/maria-morska-jedynaczka-sk... (dostęp 12 VII 2023 r.);
Maria Morska-Knaster (ok. 1895–1945): https://www.podkowalesna-tppl.pl/maria-morska-knas... (dostęp 12 VII 2023 r.);
Mitzner Piotr, Bronisław Knaster, „Rocznik Podkowiański”, 2–3 (1987–1988), s. 109–110;
Taylor-Terlecka Nina, Wśród twórców pieśni masowej – Alfred Gradstein i jego światy, [w:] Żydzi Wschodniej Polski, Seria VIII: Artyści żydowscy, red. Jarosław Ławski, Joanna Wildowicz, Białystok 2020, s. 191–222.

Więcej o bohaterce:
Faryna-Paszkiewicz Maria, Opium życia. Niezwykła historia Marii Morskiej, muzy skamandrytów, Warszawa 2008;
Mitzner Piotr, Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Esej o małżeństwie, wyd. 2 posz., Kraków 2008;
Szulc-Woźniak Agata, A Tribute to „Barocco”. The Figurativeness of Maria Morska, „Czytanie Literatury. Łódzkie Studia Literaturoznawcze”, 8 (2019), s. 187–198.

Podobne artykuły

Poradnik przedsiębiorcy - działalność gospodarcza na Ukraine

Europe-Poland-Ukraine: Cooperate Together