Wyjazd polskiej delegacji literackiej do Pragi, Warszawa, 1928 r: Jarosław Iwaszkiewicz (pierwszy z lewej), Antoni Słonimski (u góry), Jan Lechoń (drugi z lewej), Kazimierz Wierzyński (pierwszy z prawej), Maria Morska-Knaster (stoi z tyłu). Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 1-K-2068
Knasterowie mieszkali w Warszawie przy ul. Koszykowej 51, a potem przy ul. Narbutta 9. W Podkowie Leśnej, gdzie ojciec Bronisława zbudował dom łączący cechy art déco, Bauhausu i modernistycznego stylu międzynarodowego, spędzali weekendy i wakacje. W willi „Stefania” przy ul. Jeleniej 14/16 ukrywały się osoby pochodzenia żydowskiego, np. kubista i ekspresjonista Romuald Kamil Witkowski. Halina Wittlin zatrzymała się tam z siedmioletnią córką Elżbietą. Zapamiętała Morską śpiewającą Pana Tralalińskiego Juliusza Tuwima do melodii wymyślonej na poczekaniu.
Choć bohaterowie opowiadania Zamurowany świat Ireny Krzywickiej mają inne imiona i inne profesje, wiemy, że jest to historia Marii Morskiej, Bronisława Knastera i Hermana Rubinrauta. Jako osoby o żydowskim pochodzeniu musieli się ukrywać. Najpierw z Warszawy do Lwowa, na tereny zajęte przez ZSRR, wyjechała Maria. Herman zamieszkał pod Lwowem. Potem dołączył do nich Bronisław, który pracował na uczelni. Po wkroczeniu Niemców do Lwowa wszyscy troje ukrywali się w mieszkaniu znajomej. Maria, zaopatrzona w fałszywe dokumenty, mogła wychodzić po jedzenie, bo niebieskie oczy i tlenione blond włosy nie wzbudzały podejrzeń co do jej pochodzenia. Od Krzywickiej wiemy, że Maria była śliczna, delikatna, o cudnych, koloru morskiej wody oczach. To zapewne od nich wziął się pseudonim artystyczny Marii.
Nie jest aż tak ważne, czy nie stroniąca od plotek i fantazji Krzywicka opisała faktyczne przeżycia Knasterów. Na pewno warunki życia w wojennym Lwowie były niezwykle trudne, szczególnie po wydaniu decyzji o utworzeniu getta. Dość powiedzieć, że w spiżarni przy kuchni powstał rodzaj alkowy bez okna, do której wejście zastawiono czterodrzwiową szafą. W tym pomieszczeniu Maria, Herman i Bronisław spędzili wiele miesięcy, żyjąc w napięciu i stresie, odpoczywając po pracy (przez 3 lata Knaster był karmicielem wszy do laboratorium w Instytucie Przeciwtyfusowym Rudolfa Weigla), kłócąc się (Herman i Maria byli kochankami, a Bronisław o tym wiedział). Maria dbała wtedy bardziej o innych niż o siebie. Matematyk Hugo Steinhaus zanotował: znowu ofiarowała nam swoją pomoc pani Knastrowa. Poszła piechotą do Rudna i omówiła wszystko. Nie był ten spacer ze Lwowa ani łatwy, ani bezpieczny.
W 1945 r. wróciła do Warszawy, gdzie zamieszkała przy ul. Targowej 52. Zaczęła publikować w „Polsce Zbrojnej”. Krzywicka namówiła ją, by opisała wrażenia z pobytu w zrujnowanej Warszawie. Morska informowała o pracy Biura Odbudowy Stolicy. Pisanie było jej pasją, dlatego potrafiła słowem uchwycić chwilę. Raportowała m.in. tak: Strzaskaną Marszałkowską ciągną tłumy ludzi. Ferment życia wgryza się w ruiny. Między dwiema cegłami wysunęły się dwa zielone wąsiki trawki, nad nimi deseczka z napisem: „Tu! Tu! Manicure, pedicure, farbowanie brwi i rzęs”.
Latem wspomniany Steinhaus dostał list od córki, a w nim smutna wiadomość, że pani Maria Knastrowa umarła na serce. To już czwarta osoba z tych, którym zawdzięczaliśmy ocalenie. I teraz, podobnie jak przy jej wcześniejszych działaniach, zaczęto dopisywać historię i… domyślać się samobójstwa. Bóle w klatce piersiowej, które miała Maria, nie wzięły się znikąd. Opuszczona przez większość przyjaciół, którym udało się uciec na Zachód, fizycznie i psychicznie wyniszczona przez wojnę, przeczuwała, że lada moment odejdzie.
W przypadku Marii Morskiej potwierdzają się słowa Mayi Angelous: Ludzie zapomną o tym, co powiedziałeś, ludzie zapomną o tym, czego dokonałeś, ale ludzie nigdy nie zapomną tego, jak dzięki tobie się czuli. Jeszcze w 1952 r. Jan Lechoń pamiętał wrażenia z momentu, kiedy Niuta deklamowała jego wiersz Sidi Numan. W pamięć wryły mu się jej ruchy rąk, dźwięk śmiechu i emocje, jakie wzbudzała. Jej grób na Powązkach trudno odnaleźć, tak jak ślady jej działania. A warto je przywołać, by nie zostały zapomniane. Rozsławiła poezję skamandrytów. Zabierała głos w debacie publicznej, pisząc o sprawach ważnych, choć trudnych. Aktywnie działała na rzecz równouprawnienia. W czasie wojny, nie zważając na pochodzenie, pomagała innym, choć jej życie było zagrożone. Oto patriotyzm w wydaniu Marii Morskiej.
Maria Weronika Kmoch
Bibliografia:
Mitzner Piotr, Bronisław Knaster, „Rocznik Podkowiański”, 2–3 (1987–1988), s. 109–110;
Taylor-Terlecka Nina, Wśród twórców pieśni masowej – Alfred Gradstein i jego światy, [w:] Żydzi Wschodniej Polski, Seria VIII: Artyści żydowscy, red. Jarosław Ławski, Joanna Wildowicz, Białystok 2020, s. 191–222.
Więcej o bohaterce:
Faryna-Paszkiewicz Maria, Opium życia. Niezwykła historia Marii Morskiej, muzy skamandrytów, Warszawa 2008;
Mitzner Piotr, Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Esej o małżeństwie, wyd. 2 posz., Kraków 2008;
Szulc-Woźniak Agata, A Tribute to „Barocco”. The Figurativeness of Maria Morska, „Czytanie Literatury. Łódzkie Studia Literaturoznawcze”, 8 (2019), s. 187–198.