Z kobietami-patriotkami. Historie #3 Emilia Kołder

Trzeba, żeby też coś po nas zostało, że tu na Śląsku Cieszyńskim coś Polacy robili. Emilia Kołder (1904–1974)
Czy gotowanie może być formą patriotyzmu? Oczywiście! Przekazywanie tradycji kulinarnych z pokolenia na pokolenie, dbanie o zachowanie regionalnych receptur, wspieranie kobiet, które chcą się wyemancypować przez założenie własnego biznesu opartego na kulinariach… Te myśli na pewno były bliskie naszej dzisiejszej bohaterce.

Pochodziła z wielodzietniej rodziny, która miała gospodarstwo rolne, ale ojciec dodatkowo pracował w kopalni. Urodziła się w Średniej Suchej (dziś to część Hawierzowa w Czechach) i tu mieszkała całe życie. W wieku 13 lat straciła matkę i musiała szybko dorosnąć, zająć się gospodarstwem domowym i młodszym rodzeństwem. Rodzina nie pozwoliła się jej kształcić, choć nauczyciel Paweł Rymorz sugerował, że Emilię warto posłać na studia. Ale bliscy uważali, że studiować mogą tylko jej bracia.

Emilia lubiła pracować w gospodarstwie domowym. Mówiła, że od młodości miała pociąg do gotowania. Doświadczenia nabierała, pracując z ciotką. Już jako młoda kobieta gotowała na rodzinnych weselach. Potem zaczęła być wynajmowana przez obcych. W 1933 r. w Orłowej ukończyła półroczny kurs gotowania pod kierunkiem Wójcikowej. Był to poważny wydatek dla rodziny Kołderów (od 1924 r. była żoną górnika Józefa Kołdera, rok później urodziła córkę), ale Emilia czuła, że musi się poduczyć. Z odłożonych pieniędzy kupowała książki kucharskie i nieustannie się kształciła.

Nie zamknęła się w kuchni. Wszędzie jej było pełno, lubiła być z ludźmi. Gdy w 1927 r. córka Kołderów zaczęła naukę w szkole, Emilia, idąc w ślady ojca, zaczęła udzielać się społecznie. Należała do kilku stowarzyszeń (Macierz Szkolna dla Księstwa Cieszyńskiego, Rodzina Opiekuńcza pomagająca najbiedniejszym dzieciom w wieku szkolnym, chóry śpiewacze, Stowa­rzyszenie Niewiast Ewangelickich, Rada Parafialna).

W 1929 r. Macierz Szkolna zaplanowała w Średniej Suchej budowę przedszkola. Emilia, członkini zarządu Rodziny Opiekuńczej, była delegatką do Komitetu Budowlanego. Mimo szalejącego wówczas kryzysu gospodarczego i bezrobocia udało się zgromadzić finanse. Za cegiełki na rzecz budowy ochronki płacono w ratach albo odpracowywano je. Pieniądze pochodziły z organizowanych przez Macierz we współpracy ze Związkiem Gimnastycznym „Siła” biletowanych festynów z bufetami (gotowała Kołderowa), wieczorków poetyckich i przedstawień… sztuk autorstwa Emilii Kołder! Napisała Wykrytą zbrodnię i Chłopską gospodarkę, których akcję osadziła na zaolziańskiej wsi. Może dlatego, że przedstawiały świat znany oglądającym przedstawienia, tak bardzo się spodobały – sale były wypełnione po brzegi, a autorkę sztuki i zespół aktorski ochoczo oklaskiwano. Teksty sztuk się nie zachowały. Wiemy, że wystawiało je kółko samokształceniowe. Miała łatwość w pisaniu i lubiła to robić. W prasie zachęcała kobiety do członkostwa w organizacjach społecznych. Umilała i uświetniała rodzinne uroczystości własnymi wierszykami, które deklamowały dzieci. Pisała pamiętnik. Pracowała też jako kucharka na koloniach i obozach.
Emilia Kołder po II wojnie światowej. Źródło: https://gazetacodzienna.pl/artykul/kultura/emilia-... (dostęp 1 IX 2023 r.).

W czasie II wojny światowej jako Polka nie podpisała tzw. volkslisty. Dni wypełniała obawa o życie i zdrowie najbliższych, bo jeden z braci Emilii trafił do obozu. Na szczęście udało się doprowadzić do jego zwolnienia. Po wojnie, choć sytuacja nadal nie była stabilna, Emilii, dzięki ciężkiej pracy, z czasem zaczęło się powodzić. Wykorzystała znajomości i umiejętności kulinarne. Zaczęła od gotowania na weselach. Organizowała przyjęcia i zapewniała oprawę kulinarną jako szefowa zespołu przygotowującego uroczystość. Była to wymagająca i czasochłonna praca, bo szykowanie wesela zaczynano od świniobicia, potem był czas na pieczenie weselnych kołaczy, przygotowanie innych potraw itd. Do jednego wesela szykowano się przez tydzień, a pracę Emilia kończyła w niedzielę ok. 23.00. A w poniedziałek rano, i to o 4.00, przygotowania do kolejnego wesela! Bywało, że pracowała bez przerwy 12 tygodni. Kierowała pomocnicami, które często nie miały kulinarnego doświadczenia albo zdolności. Odpowiadała nie tylko za ludzi, ale i za produkty, które nie mogły zostać zmarnowane. Braki w sklepach i duży wydatek, który w związku z weselem ponosiła rodzina, to czynniki, które musiała mieć na uwadze, odpowiedzialnie zarządzając zasobami. Emilia Kołder szybko zyskała rozgłos. Miała zlecenia nawet od osób z odległych miejscowości.

Kobiety, z którymi pracowała na weselach, chciały mieć dostęp do przepisów szefowej, mogłyby z nich korzystać i w domach, doskonalić swoje umiejętności. Na zapotrzebowanie odpowiedziała ofertą kursów gotowania. Przeprowadziła ich ponad 60. Na wystawach kończących kursy uczestniczki prezentowały swoje umiejętności. W 1958 r. w „Głosie Ludu” można było przeczytać: Kurs gotowania prowadziła i wystawę przygotowała znana instruktorka ob. Kołdrowa. Jej niewyczerpana energia i bogate doświadczenia świę­ciły triumfy. (...) Sukces, jakim wystawa była, został osiągnięty rzetelną pracą i ogromnym wysiłkiem. W prasie wzywała kobiety do nauki gotowania, a mężczyzn do wspierania aktywnych zawodowo żon. Do mistrzowskiego poziomu doszła za pomocą wielu prób i błędów, o czym mówiła otwarcie. Przepisy spisywała z przeznaczeniem na 4–5 osób (po śmierci męża mieszkała u córki, która miała dwóch synów, i na rodzinie testowała potrawy). Wspominała później: Pisałam ręcznie; oduczyłam się wtedy spać, bo przecież w dzień była robota, gospodarstwo, w nocy pisałam. Cały czas słyszałam: Mało, mało. Panie chciały, żeby to było w książce. W 1956 r. w Trzyńcu udało się wydać publikację w nakładzie 3,5 tys. egzemplarzy, ale szybko się rozeszła. Autorka tak pisała we wstępie do książki: W czasach dzisiejszych, kiedy kobieta – żona i matka – przy swej pracy zawodowej powinna dbać także o całą swą rodzinę, nabiera ogromnego znaczenia racjonalne, zdrowe, a przy tym oszczędne żywie­nie człowieka. Sztukę kulinarną należy zatem określić jako umiejętność przyrządzania zdro­wych, smacznych, tanich i estetycznie na stół podanych potraw. (...) cała sztuka kulinarna polega właśnie na tym, ażeby z materiałów łatwych do nabycia lub będących w danej chwili do dyspozycji umieć przy­rządzić zdrowy i łatwy posiłek.
Okładka pierwszego wydania książki Emilii Kołder. Źródło: https://katakumbus.pl/pl/p/Kuchnia-Slaska.-EMILIA-...
(dostęp 1 IX 2023 r.).

Starania o obszerniejszą i wydaną w większym nakładzie publikację trwały wiele lat. Wydawcą miał być Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, ale pełno było przeszkód: a to brak zrozumienia kierownictwa, a to zgubienie rękopisu, innym razem brak zasobów kadrowych w wydawnictwie, brak papieru. Potem powiedziano, że trzeba dorobić zdjęcia (ale na wystawę, którą zorganizowała Kołderowa, wydawnictwo nie przysłało fotografa), następnie zrobione zdjęcia nie zyskały uznania, potem trzeba było przerobić tekst… Osoby w wydawnictwie przerzucały się odpowiedzialnością, decydenci wymyślali coraz to nowe utrudnienia, a Emilia Kołder wytrwale, choć nieraz ze łzami w oczach, walczyła o swoje prawa. Zderzyła się ze szklanym sufitem – „niewidzialnymi” barierami uniemożliwiającymi jej osiągnięcie sukcesu, na który, dosłownie, własnymi rękami zapracowała. Jak piszą A.M. Morrison, R.P. White, E. Van Velsor, „Szklany sufit nie jest po prostu barierą dotyczącą pojedynczej osoby, związaną z jej brakiem umiejętności poradzenia sobie na wyższym stanowisku. Szklany sufit dotyczy raczej kobiet jako zbiorowości, której uniemożliwia się karierę z powodu bycia kobietami”. Przecież to tylko kucharka, nie zna się, nie ma wykształcenia. Nie ma sensu dawać pieniędzy na książkę kucharską, mamy o wiele ważniejsze potrzeby! – takie głosy mogły wybrzmiewać w PZKO. I wybrzmiewały, bo ówczesny sekretarz zarządu organizacji mówił: Jeśli chodzi o wydanie książki kucharskiej na naszym tere­nie, to osobiście wydaje mi się, że Związek ma dużo ważniejszych rzeczy do załatwienia, niż wydawanie książek kucharskich. Dodał też: trzeba i tę sprawę dla naszych kobiet uwzględnić. Jest popularna ta książka, bo inaczej nasze kobiety nie włączy­łyby się do akcji i nie spowodowałyby, że ZG PZKO zaczął w ogóle tym się interesować.

W 1972 r. w nakładzie 35 tys. egz. ukazała się Kuchnia śląska. Książkę wydano w płóciennej oprawie i bez zdjęć. Rozeszła się błyskawicznie. Już 3 lata później konieczny był dodruk, a w 1978 r. drugie wydanie. Łączny nakład wyniósł ok. 100 tys. egzemplarzy. W książce Kołderowa umieściła 1101 przepisów, które pogrupowała tematycznie (zupy, sosy, mięsa, desery, ciasta, napoje…). Ogromną siłą publikacji było to, że bazowała na realiach Śląska Cieszyńskiego i oddawała specyfikę miejscowej kuchni. Można więc było gotować w oparciu o zwyczaje wyniesione z domu, w oparciu o smaki znane z dzieciństwa, doskonalić to, czego się nauczyło w domu rodzinnym lub poznać regionalne potrawy, których dotąd nie przyrządzano. Słownictwo użyte w publikacji dostosowano do potrzeb osób spoza Śląska Cieszyńskiego – podano ogólnopolskie odpowiedniki gwarowych słów. Książka zyskała pozytywne recenzje i jest popularna do dziś. Świadczyć o tym może jej ponowne wydanie w 2014 r. jako Kuchni Śląska Cieszyńskiego, czyli wyboru przepisów Emilii Kołder. Egzemplarz dzieła Emilii Kołder znajduje się niemal w każdym domu na Zaolziu. Książka stanowi bazę dla poznania kuchni polsko-czeskiego pogranicza na Śląsku Cieszyńskim. Dzięki Emilii Kołder w regionie nadal piecze się kołocze i poleśniki.
Okładka najnowszego wydania wyboru przepisów autorstwa Emilii Kołder. Źródło: https://zwrot.cz/2014/01/kuchnia-slaska-cieszynski...
(dostęp 1 IX 2023 r.)

Emilia Kołder miała kościelny pogrzeb, co w realiach socjalistycznej Czechosłowacji sprawiło, że nie informowano o nim szerzej, nie zgromadzili się przedstawiciele i przedstawicielki organizacji, w których działała, oraz osoby z wydawnictwa. Niemniej jej pochówek na cmentarzu ewangelickim w Średniej Suchej stał się wielką patriotyczną manifestacją.

Została uhonorowana w Cieszynie w 2013 r. Poświęcono jej jedną z lamp na na Uliczce Cieszyńskich Kobiet, która powstała w 2010 r. z inicjatywy Stowarzyszenia Klub Kobiet Kreatywnych, głównie prezeski Romy Rojowskiej oraz historyczki Władysławy Magiery, autorki książek z cyklu Cieszyński Szlak Kobiet. Plenerowa instalacja, w skład której wchodzi 19 geometrycznych lamp ustawionych wzdłuż alejki przy wschodnim murze Pałacu Myśliwskiego Habsburgów na wzgórzu zamkowym, upamiętnia kobiety ze Śląska Cieszyńskiego. Każda z lamp świeci nocą, a jej kształt – sześcian ze ściętymi rogami – przypomina kryształ. Autorki projektu, Sabina Knapczyk i Ola Satława z Akademii Sztuk Pięknych z Krakowa, tłumaczyły ten wybór nawiązaniem do wyjątkowości, szlachetności kobiet, które upamiętniają pomniki. Lampę Emilii Kołder ufundowała rodzina i przyjaciele.
Uliczka Cieszyńskich Kobiet nocą. Fot. Drejwen, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons

Historyczka Władysława Magiera napisała: „Wkład Emilii Kołder w rozwój kultury naszej małej ojczyzny jest ogromny, spisała regionalne przepisy, upowszechniła cieszyńską kuchnię, a obecnie przecież nawyki kulinarne stały się jednym z elementów identyfikacji regionalnej, świadczą o niepowtarzalnej kulturze”. Bohterka tego tekstu musiała być osobą niezwykle wytrwałą, o silnym charakterze, zdolną organizatorką i społeczniczką, ale też osobą ciepłą, o dobrym sercu, przyciągającą do siebie chcących się od niej uczyć. Ileż pomysłów narodziło się przy stole, na którym stały potrawy przygotowane według przepisów Emilii Kołder, ileż debat stoczono w Strumieniu, Jabłonkowie, Czechowicach-Dziedzicach, Ustroniu i Karwinie, wymyślając wartościowe projekty i działania na rzecz innych, zajadając się regionalnymi pysznościami od śląskiej mistrzyni! Oto patriotyzm w wydaniu Emilii Kołder.

Maria Weronika Kmoch



Bibliografia
B.Ś., Kolejne zasłużone dla miasta kobiety wzbogaciły Uliczkę cieszyńskich kobiet: https://gazetacodzienna.pl/artykul/kultura/kolejne... (dostęp 1 IX 2023 r.);
Magiera W., Jak kobiety budowały domy: https://rownosc.eu/jak-kobiety-budowaly-domy/ (dostęp 1 IX 2023 r.);
Taż, Kobiety piszące. Agnieszka Pilchowa i Emilia Kołder, [w:] Ślązaczki. Kobiety niezwykłe, red. D. Halmer, Zabrze 2013, s. 4762; Taż, Szklany sufit: https://bielsko.biala.pl/kalendarz/artykuly/35/szk... (dostęp 1 IX 2023 r.);
Morrison A.M., White R.P., Van Velsor E., Breaking the glass ceiling. Can women reach the top of America’s largest corporations?, Reading 1992; Uliczka Cieszyńskich Kobiet: https://pl.wikipedia.org/wiki/Uliczka_Cieszyńskich... (dostęp 1 IX 2023 r.).

Podobne artykuły

Handel z Ukrainą: kluczowe zasady i procedury celne w praktyce

Influencerka PRL-u – relacja z realizacji projektu